Inwencja twórcza wzniesiona na wyżyny oraz dziki szał przy garnkach i desce do krojenia zaowocowały kolejnym przepisem dla oczyszczających się. Proszę Państwa: oto gołąbki. Nie byle jakie - gołąbki bez mięsa, gołąbki bez ryżu, gołąbki smaczne choć dietetyczne!
Składniki:
seler
pietruszka (korzeń plus nać)
marchewka
kalafior
kapusta
pomidor
cebula/czosnek
przyprawy do smaku
Po pierwsze: gotujemy włoszczyznę (ja wyciągnęłam z zupy pomidorowej, więc dodatkowy bonus smakowy) i kalafiora. Szatkujemy, dodajemy natkę pietruszki, doprawiamy, mieszamy. Powinno wyjść coś takiego:
Swoją drogą, taki mix może stanowić samodzielną potrawę :)
Po drugie: jak przy tradycyjnych gołąbkach. Gotujemy kapustę, aż lekko zmięknie, a następnie zawijamy w nią farsz. Całe gołąbki układamy w garnku na liściach kapusty (aby ich nie przypalić ;) dolewamy troszkę wody, przykrywamy pokrywką i na wolnym ogniu podgrzewamy.
Po trzecie: drobno kroimy pomidory oraz cebulę (można dodać też czosnek, ale rodzina mi zaczęła burzyć, że już czuć mnie z daleka, więc ja się dziś powstrzymałam od tego), wrzucamy do garnuszka i, mieszając, gotujemy aż zrobi się z tego w miarę płynna ciapa. Celem nadania ostrości dodałam trochę ostrej papryki.
Po czwarte: delikatnie wyciągamy gołąbka, polewamy go sosem pomidorowym i...
... Smacznego!
Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz